Monthly Archives: July 2011

[PL] Piątkowe Przygody z… VMware – część pierwsza

LOGO__VMwareWorkstationCzasem się zdarza tak,  ze nie ma możliwości korzystania z Hyper-V. Np ma się laptopa, uruchomionego PowerPointa, przeglądarkę (ulubioną/lub nie), wyszukiwarkę (jw), komunikator (najlepiej szyfrowany), Outlooka, OneNote i jeszcze gdzieś się musi zmieścić maszyna do pokazania tego o czym rozmawiamy. Czyli ostatnio coraz częstszy widok na spotkaniach biznesowo-technicznych. I dlatego od pewnego czasu na jednym z laptopów używam własnie WMware.

Oczywiście w rozwiązaniach biznesowych (czyt. Data Center) najlepszym zastosowaniem będize ESX lub ESXi Server, do którego może kiedyś dojdę (albo i nie). Dla mnie na dzień dzisiejszy aktualnym tematem jest VMware Workstation 7.1. Pobrałem sobie kilka dni temu instalkę, niecnie wykorzystując status MCT i zabrałem się do pracy. Plan jest taki, aby postawić sobie kilka maszyn (w pierwszych założeniach ma być ich około czternastu, ale juz się trochę rozrosły…) i trochę na nich popracować, potestować, popróbować. Oczywiście mój biedny laptop nie udźwignie więcej niż trzech na raz, ale tyle mi wystarcza w jednej chwili. Samą instalkę (darmowa wersja pozwala na pracę przez trzydzieści dni) można pobrać ze strony producenta (w TYM miejscu). Wymagania? Mój laptop jakoś dał radę, a najważniejsze że WMware Workstation 7.1.4 obsługuje Windows 7 Service Pack 1. Proces instalacji nie jest krótki.

Capture_VM7.1_01  Capture_VM7.1_02

Rys.1 | Rys.2: Najpierw trwa rozpakowanie podstawowych plików i pojawia się ekran powitalny instalatora.

Capture_VM7.1_03  Capture_VM7.1_04

Rys.3 | Rys.4: Możemy wybrać dwie wersje instalacji: Domyślną /Typical/ (która od razu przekieruje nas na ekran z domyślnym folderem instalacji), albo Indywidualną /Custom/ (dopasowana do własnych potrzeb i wymagań – domyślną dla mnie)

Capture_VM7.1_05  Capture_VM7.1_06

Rys.5 | Rys.6:  Jak widać wymagania przestrzeni dla podstawowej instalacji /Core Components/ są całkiem spore (3,3 GB). Do tego możemy dobrać komponenty deweloperskie (zintegrowanego debuggera dla Visual Studio oraz Eclipse)

Capture_VM7.1_07  Capture_VM7.1_08

Rys.7 | Rys.8: Oczywiście jeżeli nie mamy odpowiednich narzędzi (w tym wypadku Eclipse) na systemie gospodarza, to instalator zwróci nam błąd. Po odpowiedniej korekcji w ustawieniach, możemy przejść dalej, gdzie zostaniemy zapytanie o automatyczne sprawdzenie dostępności nowszej wersji na stronie producenta. Osobiście zalecam (chyba że wiemy, że ewentualna nowsza wersja nie pozwoli nam otworzyć naszych maszyn – a to się już zdarzało).

Capture_VM7.1_09  Capture_VM7.1_10

Rys.9 | Rys.10: Wspólpraca z producentem /Help Improve/ przydaje się i warto zaznaczyć statystyki. Warto też nie zasmiecac sobie zbytnio menu startowego/pulpitu/paska szybkiego dostepu (niepotrzebne skreślić) i zdecydowac się, gdzie nasz program ma być widoczny.

Capture_VM7.1_11  Capture_VM7.1_12

Rys.11 | Rys.12: Mam wrażenie, że niektóre ekrany sa zupełnie niepotrzebne, a co najgorsze wymagają one klikania, tak jak z potwierdzeniem, ze chcemy zainstalować to oprogramowanie, ale cóż. Tak bywa. Klikamy więc /Continue/  i rozpoczyna się proces instalacji.

Capture_VM7.1_13  Capture_VM7.1_14

Rys.13 | Rys.14: Ale tak naprawdę do rozpoczęcia głównej instalacji jeszcze trochę. Najpierw musimy podać klucz licencyjny (lub zostawić pole puste dla pracy w trybie trial). Powinniśmy też w tym miejscy dokonać restartu systemu operacyjnego, a że dla prawdziwego admina zawsze to lepiej trzy restarty niż dwa (potem też nam się to przydarzy) więc tym razem mówię no dobra, rób co musisz i wybieramy opcję /Restart Now/.

Capture_VM7.1_15  Capture_VM7.1_16

Rys.15 | Rys.16: A teraz, po restarcie VMware bierze nas z zaskoczenia: nie dość , że dopiero teraz daje nam do przeczytania licencję, to jeszcze pojawia się okienko evaluacyjnej wersji (mimo, ze wcześniej – czego nie widać na obrazku – podałem klucz licencyjny).

Capture_VM7.1_17  Capture_VM7.1_18

Rys.17 | Rys.18: Instalator zgodnie z naszym życzeniem wyrażonym na rysunku ósmym (8!) wynalazł dla nas nowszą wersję i daje nam możliwość jej pobrania, porzucenia myśli o niej, lub przypomnienia później. Pobieramy więc /Donwload and Install/

Capture_VM7.1_19  Capture_VM7.1_20

Rys.19 | Rys.20: Pobieramy, pobieramy, pobieramy i potem instalujemy

Capture_VM7.1_21  Capture_VM7.1_22

Rys.21 | Rys.22: Co ciekawe instalator wykrył, że nasza aplikacja pracuje (przecież to ona podjęła się próby pobrania i aktualizacji), możemy tu zrezygnować, albo kontynuować. Oczywiście wybieramy tę druga opcję /Continue/. Instalator przetwarza nasze żadanie.

Capture_VM7.1_23  Capture_VM7.1_24

Rys.23 | Rys.24: Jak się można było spodziewać (albo i nie) instalator dalej zgłasza błąd polegający na pracy aplikacji, nawet wyświetlił to na dwóch ekranach…

Capture_VM7.1_25  Capture_VM7.1_26

Rys.25 | Rys.26: …oraz zrzuca nam już naprawdę denerwujący błąd z czerwonym kolorem, zaś po wybraniu jedynej możliwej opcji czyki /OK/ … dostajemy następne okienko, które pozwoli nam odinstalować starą wersję (w tym wypadku 7.1.3.14951). Oczywiście tym prędzej decydujemy się na deinstalację /Uninstal/

Capture_VM7.1_27  Capture_VM7.1_28

Rys.27 | Rys.28: Ufff. Jestesmy coraz bliżej. Instalator przetwarza nasze żadanie aktualizacji (deinstalacji i ponownej instalacji już w wersji 7.1.4) oraz na samym końcu raczy nas oczekiwanym komunikatem o konieczności restatu. Wybieramy więc /Restart Now/

Capture_VM7.1_29

Rys.29: W zasadzie już kończymy. Instalator coś tam sobie jeszcze poustawia, posprawdza i po restarcie udostępni nam aplikację…

A co z tego trwającego ponad czterdzieści minut procesu (nie licząc czasu na restarty) wyniknęło i czy uda nam się zrobić coś na VMware Workstation 7.1.4 for Windows 7  with Service Pack 1 dowiemy się w następny piatek.

PS. Jednak kilka słów na temat wymagań się przyda:

  • platforma x86 lub x64
  • proceson mini 1.3 GHz
  • wskazana (i wspierana multiprocesorowość)
  • Intel VT lub podobny dla AMD przy systemach x64
  • minimum 1GB pamięci, zalecany 2GB lub więcej
  • maksymalnie 8GB dla maszyn x32 i 32GB dla x64
  • 16 lub 32 bitowy przetwornik wideo jest zalecany.
  • aplikacja wspiera Windows 7 Aero
  • wsparcie dla dysków IDE i SCSI (nic o SSD)
  • pełne wsparcie dla NATowania interfejsu fizycznego na maszynie gospodarza
  • praca na systemach Windows i Linux

[PL] Pierwsze przecieki na temat certyfikacji z SQL Server “Denali”

Na blogu Jamesa Serry (Senior Business Intelligence Architect) pojawił się wpis mówiący o planowanych ścieżkach egzaminacyjnych z SQL Server code name “Denali”, który ma być następcą Microsoft SQL Server 2008 R2. Na podstawie odzewu społeczności na post umieszczony na blogu Born To Learn zatytułowanym: SQL Server “Denali” Experts–We Need You! James opisał prawdopodobny (dodam od z własnych źródeł, że bardzo prawdopodobny) kierunek certyfikacji z SQL Server “Denali”.

W skład całego procesu ma wchodzić siedem egzaminów, podzielonych na dwie ścieżki:

  • SQL Server “Denali” Business Intelligence
    • Writing queries with Transact-SQL (T-SQL)
    • ETL Developer or Data Warehouse Developer.
    • BI Developer.
    • BI Architect
  • SQL Server “Denali” Database Professional
    • Writing queries with Transact-SQL (T-SQL)
    • Implementing, Configuring, and Maintaining  Microsoft® SQL Server®
    • Building, Supporting, and Developing Databases for Microsoft® SQL Server®
    • Designing Database Solutions for Microsoft® SQL Server®

Jest to zasadnicza zmiana w porównaniu do obecnej ścieżki obejmującej trzy kierunki certyfikacji:

  • Database Administrator
  • Database Developer
  • Business Intelligence Developer

Dodatkowo na stronie SolidQ pojawiła się informacja iz magicy z tej firmy będą pracować nad trzema nowymi kursami szkoleniowymi z zakresu SQL Server “Denali”.

Oj będzie się działo, będzie…

[PL] Poprawki automatyczne czy manualne?

Czasami przy wyborze sposobu zarządzania poprawkami trzeba się zastanowić: “co będzie jeśli poprawka nam coś namiesza?”. Z mojej praktyki jako administratora na wszelakich systemach wynika, ze najbezpieczniejszym – przez co najbardziej czasochłonnym – podejściem jest wyłączenie automatycznych poprawek. Takie podejście ma swoje dobre i złe strony:

  • dobrą – pozwala nam zaplanować proces instalacji poprawek, przejrzeć dokumentację do nich (np biuletyny bezpieczeństwa) i przetestować (co jest zalecane, choć nie często realizowane);
  • złą – wymaga poświęcenia dodatkowego czasu w miarę regularnie (najlepiej po drugim wtorku miesiąca) na ich instalację.

Możemy oczywiście używać narzędzia WSUS (Windows Software Update Services), które to w większych sieciach czy instalacjach nierzadko staje się koniecznością. Jeśli jednak mamy na głowie mniejszą instalację możemy do każdego serwera podchodzić osobno. Przy instalacji nowego serwera opartego o system Windows 2008 Server R2 ustawienia aktualizacji nam nie umkną. Po zainstalowaniu systemu oczywiście powinniśmy (w wielu wypadkach musimy, bo będą tego wymagać aplikacje) dokonać aktualizacji, poprzez narzędzie Windows Update.

Jak widac na zrzucie ekranu poniżej, system nigdy nie był aktualizowany, zaś przed aktualizacja musimy przygotować ustawienia, wedla naszych upodobań. Bez tej operacji system nie pozwoli nam na pobranie poprawek (choć ułatwia wybór poprzez zaproponowanie automatycznych poprawek):

Capture_AutomaticUpdates01

Jednak prawdziwy administrator powinien zacząć od pola Change Settings (czyli zmiany ustawień). Po wejściu w ustawienia, mamy możliwość wybrania jednej z czterech opcji podejścia do poprawek:

  1. Instalacja automatyczna (rekomendowane przez producenta / nierekomendowane przeze mnie);
  2. Pobranie poprawek, lecz z możliwością decydowania o momencie instalacji;*
  3. Sprawdzenia dostępności poprawek z możliwością decydowania o momencie pobrania jak i instalacji;*
  4. Całkowita odmowa pobierania poprawek (nierekomendowane przez producenta / nierekomendowane przeze mnie)

Capture_AutomaticUpdates02

W przypadku moich systemów zawsze jest to opcja trzecia, która po pierwsze daje mi możliwość kontroli tego co chcę instalować, po drugie momentu instalacji, a po trzecie zabezpiecza przez nerwowymi telefonami użytkowników w ciągu dnia (którym ściągane poprawki mogą spowolnić działanie łącza). Dodatkowymi opcjami, które wybieram jest informowanie o rekomendowanych przez producenta poprawkach, w taki sam sposób jakbym je pobierał (w jednym miejscu) oraz zabronienie instalacji poprawek innym użytkownikom (szczególnie przydatne w małych instalacjach biurowych na komputerach klienckich).

Capture_AutomaticUpdates03

Potem pozostaje już tylko zaakceptować wybrane ustawienie i voilà – można zacząć zapychać łącze.

Capture_AutomaticUpdates04

Pierwszy zestaw jaki dostajemy dla Windows Server 2008 R2 x64 zawiera osiemdziesiąt pięć ważnych i jedną opcjonalną poprawkę. Potem po restarcie pojawi nam się jeszcze sześć, restart, service pack 1, restart, trzy, restart, jedna, restart… o ile dobrze zapamiętałem kolejność.

Capture_AutomaticUpdates05

Decyzja o sposobie podejścia do zarządzania poprawkami jest zawsze indywidualna (o ile korporacja nie wymusza proceduralnego podejścia), ale już na początku pracy z systemem, warto zwrócić na ten temat uwagę.

* opcja 2 i 3 pozwalają nam panować nad instalacją i dostępnością środowiska, niejednokrotnie się bowiem okazuje, że dana poprawka (bez wzgldu na to czy jest mała czy duża) może wymagać fizycznego lub wirtualnego, ale pełnego restartu systemu operacyjnego. Niejednokrotnie umowy z klientami zewnętrzymi (np.: outsourcowany klient) lub wewnętrznymi (np.: nasza księgowość) wymagają zachowania dostępności, a już z pewnością żaden podmiot z nami współpracujący nie będzie szczęśliwy, jeśli nagle w środku dnia wyłączy mu się środowisko.

PS. Ci co byli na SQLDAY 2011 we Wrocławiu, mogli zaobserwować efekt działania automatycznych poprawek na działającym serwerze Business Intelligence…

[PL] Dwa ciekawe artykuły o skalowalności SQL

BOOKLET__CommuicationsACM_June2011W czerwcowym wydaniu magazynu Communications of the ACM (wydawanym przez jedną z najstarszych organizacji skupiających się na informatyce: Association for  Computing Machinery) ukazały się dwa ciekawe artykuły na temat skalowalności.

Pierwszy z nich, którego autorem jest Michael Rys (pracujący na codzień w Microsoft w zespole SQL Server RDBMS oraz reprezentuje korporację przy pracach nad standardem ANSI oraz rozwoju W3CXML Query) opisuje jak budować wysoce skalowalne, partycjonowane środowiska, bez względu na to czy będziemy używać stadardowego relacyjnego modelu baz danych, czy też skierujemy się w stonę rozwiązań NoSQL. O jakich środowiskach mówimy: np MySpace posiadające w 2009 roku 440 instacji SQL Server, na których 130 milionów użytkowników, składowało około jeden petabajt danych przy jednoczesnym “piku” rzędu 4,4 miliona użytkowników.

Drugi, napisany wspólnie przez Michaela Stonebrakera i Ricka Cattella (pierwszy jest adiunktem w MI, drugi zaś specjalistą w Cattell.Net) przedstawia w dziesięciu prostych, ale ważnych regułach jak skalować wydajność duzych rozwiązań bazodanowych bez względu na to czy używamy produktów Microsoft, Oracle, IBM, baz danych MySQL czy PostgreSQL. Jakie to sa zasady:
01. Patrz na nie-współdzieloną skalowalność
02. Języki wysokiego poziomu są dobre i nie zmniejszają wydajności
03. Bezpiecznie planuj wpływ na pamięć podstawową bazy danych
04. Wysoka dostępność i automatyzacja są podstawą skalowalności systemu
05. Wszystko jest w trybie online
06. Unikaj operacji typu multi-node
07. Nie próbuj samemu budować poziomu konsystencji ACID
08. Prostota administracji
09. Zwracaj uwagę na wydajność nodów
10. Open Source daje ci większą kontrolę w przyszłości

Artykuł: Scalability SQL jest dostępny pod TU
Artykuł: 10 Rules for Scalable Performance in Simple Operation’ Datastores jest dostępny TU

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.
Skip to toolbar