Prasówka lokalna…

December 27th, 2008
Podczas gdy ja w wolnych zaczytuję się z radością w dziełach klasyków, inni czytają gazety. A jeszcze inni je tworzą. Od dawna miałam spore obiekcje co do kompetencji tych ostatnich, ale tuż przed Świętami przeszli samych siebie. Podzielę się tylko dwoma spostrzeżeniami i to niestety z jednej tylko gazety, ale jako przykład wystarczy. Otóż dziennik "POLSKA" we wtorek, 23 grudnia 2008 zamieścił był artykuł dotyczący znanego kompozytora. Autor tekstu tak się wczuł w swoją rolę głosiciela prawdy, że coraz zapalczywiej szukał słów nacechowanych emocjonalnie, w wyniku czego czytamy, że "[ów kompozytor] dla Poznania RĄBNĄŁ Oratorium 1956…". Myślałam dotychczas, że oratoria się pisze, ewentualnie, jeśli już już już nie można inaczej – popełnia. Nigdy jednak nie wpadłabym na to, aby psuć styl artykułu takim słowem. Nie ma się jednak co martwić, ponieważ dzieło to rzeczywiście rąbnął przedmiot badania publicysty. Gorzej z działem "Warszawa w obiektywie", gdzie widzimy zdziwionookiego Artura Andrusa dzierżącego w dłoni książkę o tytule (o ile da się dojrzeć) "Nie ma z czego się śmiać", a pod fotografią widnieje podpis: "W klubie księgarza na Rynku Starego Miasta swoją książkę Gottland promował Mariusz Szczygieł".
Tak, tak, Moi Drodzy. I co na to Pan Artur, hm?

One Response to “Prasówka lokalna…”

  1. Grzegorz says:

    Szczególnie po przeczytaniu końcówki Twojej wypowiedzi, do glowy same wpadły mi słowa "Tysiące twarzy, setki miraży, to człowiek tworzy metamorfozy…". Choć autorka słów miała raczej coś innego na myśli 🙂

RSS feed for comments on this post. And trackBack URL.

Leave a Reply to Grzegorz

Skip to toolbar