O zarządzaniu projektami słów kilka …

Zapewne każdy z nas słyszał o czymś takim jak metodyka i pewnie nie raz zastosował metodykę zarządzania projektami. Wiadomo o ich zaletach oraz o ich podziałach, więc nie będę się tutaj rozczulać. Chcę napisać o swoich odczuciach na ich temat. Czasem biorę udział w projektach i każdy z nich jest zarządzany jakąś metodyką. W każdym z nich występują następujące kroki/etapy: analiza, projekt techniczny, prototyp, testy, produkt właściwy, testy, szkolenia, asysta itd. Jeśli nie jest to system, tylko projekt doradczy, to tak sobie myślę, że jako prototyp można przyjąć wstępny model rozrysowany i opisany w UML-u. Tak więc widzimy, że zawsze planując i realizując projekty (nie ważne czy to informatyczne, czy nie) dąży się do wytworzenia produktu – przy okazji dokumentacji zarządczej, technicznej, specjalistycznej czy jak to się określa w zależności od metodyki.

Co za tym wszystkim idzie zaliczamy zarządzanie projektem – dla potrzeb każdego projektu musi być stworzona oddzielna struktura organizacyjna, niezależna od organizacji właściwej, w której realizuje się już setny projekt.

Zarówno Wykonawca projektu jak i instytucja zlecająca (zamawiająca) projekt mogą korzystać z innych metodyk po swoich stronach – bardziej komercyjnych czy też wewnętrznych, a i tak spotkają się w punktach początkowym i końcowym  z gotowym produktem (no chyba, że ktoś strzeli focha 😉 ).

Mając to wszystko na uwadze można łatwo wyciągnąć wnioski, że rola PM’a jest zawsze, a bycie dobrym kierownikiem projektu nie zależy od przyjętej metodyki zarządzania, tylko od osobowości człowieka, któremu powierza się tę rolę. Każda z metodyk dąży do wytworzenia produktu końcowego, wytwarzając przy okazji produkty cząstkowe. Różnicą podstawową jest ilość produkowanej dokumentacji. Podobno im więcej i szczegółowej, tym lepiej, ale jest też druga zasada – im bliżej wymagań przyszłego użytkownika, tym lepiej (zalecane).

Ktoś sobie może pomyśli “i po co ten wywód?… każdy się w tym orientuje”. No niby tak, tylko ja się zastanawiam, czy myśliciele tworzący i udoskonalający metodyki (zwłaszcza zarządcze) kiedyś połączą się w jedno i stworzą jeden, porządny standard zarządzania i przestaną produkować nadmiar metodyk?

Oby tak. Trzymam kciuki.

This entry was posted in Thoughts. Bookmark the permalink.