Zakończyła się konferencja CodeCamp 2009 w Krakowie.

W ostatni weekend maja w “Kotłowni” na terenie Politechniki Krakowskiej odbyła się dwudniowa konferencja CodeCamp 2009. Miałem przyjemność uczestniczyć w niej jako słuchacz, trochę pomóc przy organizacji oraz wystapić z jedną sesją. Myślę, że należy się kilka sów o tej imprezie na moim blogu.

DZIEŃ PIERWSZY:
Zaczęło się od awarii, dzięki której nie udąło mi się pojechac nocnym pociągiem (o 01:55) lecz dopiero porannym (o 04:35). I to co w pociągu trasy Szczecin-Wrocław-Kraków-Przemyśl się działo, zachwiało moje ostatnie fascynacje PKP, bo fakt iż kiedyś było mi wygodnie i przyjemnie, nie niweluje stania od katowic do Wroclawia w korytarzu, gdze nie można nawet było ksiązki rozłozyć. Luźniej zrobiło ise dopiero w Katowicach, choć los troche mi te godziny stania wynarodził zsyłając piątkę atrakcyjnych kobiet w wieku różnym. Nie da sie ukryć – Polski są po prostu najbardziej naturalnie śliczne. Kraków przywitał lekkim tłokiem na dworcu, ale na Politechnikę daleko nie było. Nie będę się rozpisywał na temat każdej sesji, bo poziom wszystkich był bardzo wyrównany, a sama technologia .NET nie jest moim konikiem. Jednak tacy prezenterzy jak Marcin Książek, Tadeusz Golonka, Witold Bołt czy Bartosz Kierun to niesamowici wyjadacze, doskonale przedstawiający skomlikowane zagadnienia i przede wszystkim bardzo, bardzo kontaktowi.

WIECZÓR INTEGRACYJNY;
Organizatorzy i prelegenci spotkani się w tradycyjnym już miejscu na wieczornej kolacji. Pyszne jedzonko, bardzo dobre piwo, doskonała obsługa i zespół ludzi, związanych ze środowiskiem w sposób bardzo, bardzo praktyczny. Co może spowodowało, że na całe szczęście prawie w ogóle nie rozmawialiśmy o pracy czy społecznościach a na zupełnie inne tematy. W spotkaniu uczestniczyła też przedstawicielka jednego ze sponsorów (firmy SoftwareMind). Do hotelu wrócliśmy dość późno, ale jeszcze pojawiły się tematy, więc stolik w hotelowym barku został przez nas zajety. Niestety trzeba było skończyć wcześniej niz było to planowane – ze względu na prośbę Łukasza Grali.

DZIEŃ DRUGI:
Tutaj tez nie wszystko przebiegło tak jak planowałem. Około pierwszej w nocy prelegent z pierwszej sesji w sciezce SQL – Łukasz; poinformował, że nie zdąży dojechać. Co niestety spowodowało, że zamiast sesji zamykającej, miałem sesję otwierającą. oczywiście prawo Murphy’ego musiało zadziałać i nie dość, że nie zdązyłem zmienić charakteru prezentacji (miałem inny pomysł na sesję poranną i wieczorną) to jeszcze oczywiście nie udało się odpalić maszyny wirtualnej w trybie współdzielenia katalogów – co spowodowało brak możliwości przeprowadzenia wszystkich pokazów (wymagania dla SQL Enterprise, a nie SQL Express). Zapomniałem też z hotelu wskaźnika – ech. Ale mam nadzieję, że taka składana trochę i niezbyt czytelna sesja spodobała się choć części publiczności. Nawet pojawiło się pięć czy sześć pytań już po samej sesji. Przygotuje tę sesję jeszcze raz i przedstawię na spotkaniach grupy – bo już kilka zapytań było. Po mnie było już tylko lepiej. Paweł Potasiński, Maciek Pilecki, Damian Widera – bardzo wysoki poziom, mnóstwo ciekawych przykładów i ciekawe, oczekiwane tematy.

NETWORKING:
Nie można zapomnieć o pysznej pizzy, zarówno w pierwszy jak i drugi dzień, której wystarczyło dla wszystkich (w niedziele nawet trochę zostało). Do tego kawa, herbata, soki – świetnie zorganizowane. nawet deszczora pogoda nie zepsuła humoru uczestnikom.

Na pewno się wybiorę w przyszłym roku.

Leave a Comment

Content Protected Using Blog Protector By: PcDrome.
Skip to toolbar