Kebabu nie ma!

April 19th, 2009
 Chciałabym się dziś pochylić nad problemem wpływu globalnego kryzysu gospodarczego na zaplecze gastronomiczne warszawskich fast foodów. Odwiedziłam dziś pewną uroczą i dość ekskluzywną kebabownię – była godzina 18, a miłe panie informowały na wejściu, że niestety, kebabu nie ma. Owszem, były dziesiątki innych dań, o czym zapomniały wspomnieć, a zniechęceni klienci masowo opuszczali lokal. Mój kurczaczek smakował naprawdę dobrze (jedyny zarzut, jaki mam, to to, że porcja była za duża jak na jedną małą Ju), nie rozumiem więc, dlaczego inni rezygnowali z niedzielnego posiłku w gronie przyjaciół w tym właśnie miejscu. Ano – kebabu nie było.
  Sam fakt deficytu kebabu w kebabowni nie byłby aż tak zdumiewający – zdarza się przecież – gdyby nie to, że w podobnej sytuacji znalazłam się dwukrotnie w ciągu kilku tygodni. Nie wiem, jak to wygląda na co dzień, bo fast foody odwiedzam średnio raz do roku w naprawdę skrajnych sytuacjach, niemniej teraz zdarzyły się takie dwa razy pod rząd i obie były co najmniej dziwne. W McDonald’s trzeba było poczekać 15 minut na frytki, a w Burger Kingu skończyła się wołowina i trzeba było zaczekać na nową dostawę…
  I mam przed oczami te grupki zdziwionych ludzi w różnym wieku, powtarzających sobie już w wejściu do lokalu: "Spadamy! Kebabu nie ma!".

Leave a Reply

Skip to toolbar