Bękart Systemu Edukacji

Kilka dni temu, ryzykując życie i zdrowie, udałam się do lekarza w ramach NFZ (na szczęście przeżyłam, choć nie było łatwo – przerastają mnie polskie realia). Wracając z przychodni mijałam osiedlowy sklep spożywczy, przed którym stoi długi rząd małych ławeczek. Na jednej z nich siedział jegomość w średnim wieku. Bez trudu rozpoznałam – jak się okazało, nieomylnie – cel jego wizyty na rzeczonym siedzisku. Mężczyzna był zupełnie sam i wyglądał na dość zniecierpliwionego tą sytuacją, tym bardziej że w okolicy nie było żywej duszy – nie licząc mnie nadchodzącej z tyłu. Nagle uniósł do ucha dzierżony w dłoni telefon komórkowy, wybrał jakiś numer i krzyknął: "No gdzie jesteś? (…) Ja? Jak to, gdzie ja k… jestem?! W Sopocie ma molo! NA MOLO! NA ŁAWECZCE NA MOLO!". Plażowy nastrój udzielił się i mnie i tego samego dnia postanowiłam, że do końca wakacji wyrobię sobie kartę wędkarską, żeby mieć motywację, aby jeździć częściej nad wodę. Brrr.. Mam nadzieję, że nie ma egzaminów praktycznych. Moje oczekiwania zdaje się potwierdzać informacja na stronie PZW, ale na razie wszystko pozostaje w sferze dalszych planów. Mam też bliższe : ). Na przykład zamieszczenie w sieci mojej nowej strony : ). Póki co mogę tylko zdradzić, że w zupełnie innym stylu niż niniejszy blog ;-).