Gastroskopia pod narkozą

June 2nd, 2008
Na gastroskopię pod narkozą zdecydowałam się ot, tak. Poszłam, zapisałam się i wróciłam do domu. Dopiero dzień przed zabiegiem, kiedy musiałam podpisać wszystkie dziwne dokumenty, zastanowiłam się nad tym głębiej. Dokumenty były po niemiecku, jako że w Niemczech jestem. Pan doktor przetłumaczył mi  "umowę", uprzedził mnie o skutkach ubocznych, itd. Ale dla mnie to było mało. Wpisałam więc odpowiednie hasło w wyszukiwarce google.pl. I to był mój największy błąd. Dowiedziałam się, że wypadną mi wszystkie włosy – nawet brwi i rzęsy, tak, tak!, że stracę sprawność intelektualną, że przez trzy dni będę mdleć i wymiotować, że w ogóle do końca życia będę warzywem. Czy warto być warzywem tylko dlatego, że mdleje się na samą myśl o "zwykłej" gastroskopii? Otóż nie. I to samo można przeczytać na większości forów internetowych – po co tak bardzo ryzykować, skoro samo badanie trwa 2-3 minuty? "Nie bądź mięczakiem, nie płać za narkozę!". A ja powiem coś innego – jeśli, jak ja, uciekłeś już kilka razy z "normalnego" badania, jeśli wolisz żyć w niepewności, niż zgodzić się na włożenie na żywca do żołądka i dwunastnicy rurki z kamerką, po prostu dowiedz się, gdzie możesz zrobić to pod narkozą. A żeby czuć się dobrze, poproś, aby znieczulono Cię  substancją  zwaną "propofol", a po wszystkim – aby podano Ci dożylnie środek przeciwwymiotny.
A jak było ze mną? Przyszłam do kliniki strasznie zdenerwowana, dostałam dawkę, po której powinnam spać do 10 minut, ale byłam strasznie zmęczona tym całym stresem i… zasnęłam. Po niespełna dwu godzinach obudziła mnie moja mama, mówiąc, że już czas wracać. Było mi bardzo zimno. Po chwili doszłam do siebie i byłam w stanie wrócić z mamą do domu. Miałam lekkie zaburzenie proporcji – poprosiłam mamę, aby po drodze kupiła mi małą drożdżówkę ("Tę, o tę!"), która okazała się być wielkim ciastem drożdżowym. Po powrocie do domu zasnęłam i obudziłam się dopiero wieczorem. Przez pierwsze dwa dni strasznie kołatało mi serce, ale to podobno normalne, bo organizm musi się oczyścić z toksyn. To jedyny skutek uboczny, jaki wystąpił u mnie tuż po narkozie. Od zabiegu minęły dwa miesiące, a ja jeszcze mam włosy, chociaż jeśli wierzyć forom internetowym, stracę je za kolejne dwa miesiące. Nawet jeśli tak będzie, nie żałuję, że zdecydowałam się na takie właśnie badanie. Jeśli ktoś ma poważne problemy z żołądkiem – a na ogół przy innych nie proponuje się gastroskopii – na pewno sam przyzna, że warto poświęcić swój wygląd zewnętrzny po to chociażby, żeby wiedzieć, jak wyleczyć swój brzuszek…
Póki co, jestem cała i zdrowa. Jeśli coś się zmieni – cóż… Sama podpisałam zgodę na badanie. Co więcej, zapłaciłam za nie. I wcale nie żałuję.

3 Responses to “Gastroskopia pod narkozą”

  1. Seji says:

    Wlosy o wypadaja przy chorobie popromiennej. Musieliby Ci narkoze uranem robic. 😉

  2. Justyna says:

    A kto ich tam wie ;-).

  3. Piotr says:

    no i po chemioterapii

RSS feed for comments on this post. And trackBack URL.

Leave a Reply to Justyna

Skip to toolbar