Futurystyczny smoczek w zaginionej walizce.

January 27th, 2008
Historia smoczka jest długa i piękna. Kupiłam go byłam podczas spaceru z Piotrusiem po jednym z warszawskich centrów handlowych. Smoczek był przeznaczony do uspokajania niemowląt (takie mają inny kształt, są okrągłe). Właściwie byłby to zwykły smoczek CANPOL, gdyby nie fakt, że przedstawiał taki wyjątkowy obrazek. Nie żadne małpki, słoniki i inne zwierzątka, nie. "Obramowanie" smoczka było barwy ciemnoniebieskiej z domieszką brokatu – pobłyskiwało tak uroczo. Na obrazku zaś  znajdował się księżyc – ale nie jego zinfantylizowana postać – nie żółte pieczywo czy też uśmiechnięta piłeczka. To był po prostu księżyc. A obok – lewitujący kosmonauta (tudzież astronauta – słowniki milczą, niechaj i zapaleni językoznawcy zamilkną na wieki) z jakimś niezidentyfikowanym narzędziem dzierżonym w dłoni. Smoczek ów budził nadzieję na lepsze jutro, zmuszał do wiary w naukę. Właściwie miał być podarunkiem dla Pana R., ale Piotruś powiedział, że dorośli mężczyźni nie lubią dostawać smoczków, dlatego też futurystyczne cudeńko wróciło ze mną do domu. Beta testerem smoczka został K. Po zakończeniu fazy testów smoczek został wygotowany i przygotowany do czekającej go dalekiej podróży do Niemiec.
Smoczek na miejsce przeznaczenia jednak nie dotarł. Podobnie jak 20 kilogramów moich ubrań, kosmetyków, książek itd. Polskie Linie Lotnicze LOT nie zadbały o to, żeby smoczek oraz pozostałe 20 kg tak ważnych dla mnie przedmiotów dotarły ze mną do Frankfurtu. Bagaż zaginął. Bezpośredni lot trwający 1h20min. Nie transkontynentalna podróż z kilkoma przesiadkami, nie. Prosty lot od-do. LOT do dzisiaj nie wie, gdzie moja walizka zaginęła. Nie ma już nadziei  na jej odnalezienie (prawie 4 tygodnie), ale chciałabym wiedzieć,  na jakim etapie podróży zaginęła i kto ją widział ostatni. Niestety, przewoźnik niezbyt dba o pasażera. Nie informuje go nawet o postępach poszukiwania. Pasażer może się tylko dowiedzieć, że nikt nic nie wie, bo bagażu szuka system. Mam tylko nadzieję, że ów system jest bardziej stabilny od mojego systemu nerwowego. Zwłaszcza podczas kolejnych bezowocnych rozmów z przedstawicielami przewoźnika.
Nikt nie rozumie mojego przywiązania do zagubionych ubranek. Chyba Piotruś miał rację, mówiąc kiedyś, że "kobiety są bardziej skomplikowane niż postawienie TFS’a".
A taki miałam śliczny smoczek do uspokajania niemowląt…

6 Responses to “Futurystyczny smoczek w zaginionej walizce.”

  1. Piotrek Pawlik says:

    Pamiętam ten smoczek  i ten "futurystyczny" wzorek z kosmotautą 🙂 poprostu rewelacyjny prezent dla faceta… Co mnie najbardziej zafascynowało w tym smoczku to nie kolorystyka, ale jego "ciemna strona mocy" – smoczek pokonał kilku prawdziwych twardzieli (tylko dla wtajemniczonych). Kto by pomyślał kobieta potrafi uwieść faceta nawet takim skromnym narzędziem jak smoczek :)… chylę czoła….Z LOTem to moge powiedzieć tak: walizkę zajumali na lotnisku w Wawie, według mnie na 95% – miałaś cenne rzeczy i to ich zachęciło… a mało zarabiają więc końcówkę dorób sama. Jest jeszcze druga opcja, że walizka poleciała do jakiegoś Zimbabwe, albo innego bidnego kraju, a ściągniecie jej z tamtąd graniczy z cudem :)…Aż łezka się kręci w oku… "stawianie TFSA :)… "Wracaj do domu, trza wypić za straconą walizkę  😀 ….

  2. Radosław says:

    Podryw na smoczek to nietrywialny plan, który mogła wymyślić tylko osoba "bardziej skomplikowana, niż postawienie TFS-a".
    Ten sposób działa stuprocentowo w przypadku mniejszych osobników (tak do 2 latek) 🙂
    Dla większych – wystarczy kolejka elektryczna 😉
    Sukces gwarantowany 🙂

  3. Piotr says:

    Hm.. historia może długa, ale moim zdaniem niezbyt piękna.Niemniej ślicznie to opisałaś.

  4. Barbara says:

    Justynko nigdy nie należy tracić nadzieji, że walizkę odnajdą 🙂 mojej siostrze odnaleźli walizkę po ponad miesiącu – podobno nawet do Japoni dotarła (walizka 🙂 oczywiście bo moja siostra akurat do Brukseli) – czasami to by się wręcz chciało być na miejscu takiego bagażu 😉

  5. Justyna says:

    Basiu, dziękuję. Niestety, ja już nadzieję straciłam, bo istnieje prawdopodobieństwo, że walizką "zaopiekowali się" już w Warszawie : (. Załamana jestem, ale nie będę tego okazywać. Nie dam tej satysfakcji złym ludziom, którzy zabrali moje rzeczy. O, taka będę dzielna.

  6. Dadzboga says:

    Hej widzę, że masz świetny blog. Zapraszam również do mnie Dadzboga

RSS feed for comments on this post. And trackBack URL.

Leave a Reply

Skip to toolbar