Justynkowe arkusze stylów

July 6th, 2007
    Dawno, dawno temu dorwałam pewną książkę informatycznego wydawnictwa na literkę "h". Wszystkie książki tego wydawnictwa lubię i tym razem też się  nie zawiodłam – udało mi się opanować podstawy CSS (oczywiście traktowałam to jako uzupełnienie wiedzy z zajęć z Najfajniejszym Nauczycielem – chyba miano uzasadnione, bo wczoraj podczas rozmowy, kiedy wspomniałam, że muszę ogarnąć podstawy CSS, Hajime napisał mi, że on kaskadowe arkusze stylów ma świetnie opanowane – i dodał: "J. mnie nauczył. MY MASTER."). Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że moja pamięć zrezygnowała z przechowywania  tak rzadko wykorzystywanych informacji i teraz muszę się wszystkiego uczyć od nowa – co zresztą daje mi niemało radości. Wracając do książki – teraz, po dwu latach studiów filologicznych, widzę w niej dużo więcej niż podczas pierwszej lektury, która miała miejsce prawie trzy lata temu. Perełki językowe zawsze bardzo mnie cieszą – a za takowe uważam nie tylko zdania zabawnie czy błędnie sformułowane, ale też takie, które wydają się być zupełnie wyrwane z kontekstu : ). Zresztą podczas takiej lektury dowiadujemy się nie tylko, jak tworzyć profesjonalne arkusze stylów – poznajemy też prawdy ogólne : ). I tak oto w rozdziale zatytułowanym "Oblewanie tekstem innych elementów" na zakończenie krótkiego zresztą wstępu pada zdanie: "Ciekawostką jest to, że oblewać możemy praktycznie każdy element." – Fraza ta nieustannie przywołuje mi na myśl wielkanocne obyczaje i Śmigus-Dyngus. Ale nie jest źle, bo kilka stron dalej dowiadujemy się, jak można owo oblewanie blokować – to dla tych kobiet, które chcą wystąpić przeciwko zabobonnemu myśleniu, iż panienka nie polana wodą w Śmigus-Dyngus pozostanie starą panną : ). Jestem zbytnio już skażona polonistyką, aby ze spokojem i radością zagłębić się w lekturze książki wydawnictwa na "h".
    Jedno zdanie a propos Visual Studio – niesamowite, że program może robić coś za nas, prawda? Ostatnio, kiedy polecono mi wykonać textboxa i tabelkę w VSTS, przełączyłam się na zakładkę (czy jak to tam : ) ) z kodem i załamana tym, że nie wiem zupełnie, jak się za to zabrać, zaczęłam pisać <table>… : ). Na szczęście czujność pana Bartka mnie wyzwoliła : ). Kto by pomyślał, że wystarczy przeciągnąć wybraną ikonkę na odpowiednie pole ; ). Oczywiście, wiedziałam o tym wcześniej, ale myślałam, że taka zabawa wymaga jednak większego przygotowania ze strony użytkownika – a tu miła niespodzianka. Szkoda, że w domku mam jedynie betę VS – i to jedną z pierwszych : ).
    Moje życie prywatne nieco się komplikuje – właściwie nic się nie zmienia i nie zmieni, ale w ciągu ostatnich kilku dni ciągle dowiaduję się czegoś nowego – miała być jedna "tajemnica z przeszłości" – i to niekoniecznie już odtajniona (właściwie najchętniej to nigdy : ) ), kiedy okazało się, że nie tylko ja mogę zaskakiwać innych, ale również inni mnie. I to bardzo. : )
    Jeśli zaś chodzi o naukę, to nie tylko tworzenie stronek mnie teraz pociąga, ale również.. język angielski. Okazuje się, że po dwu latach język zupełnie wyparowuje – o ile jestem w stanie podać wszystkie reguły rządzące językiem, o tyle (o ile.. o tyle – spójniki skorelowane : P ) jego praktyczne użycie jest dla mnie porównywalne z używaniem na co dzień magicznych zaklęć. Abrakadabra. My name is Justynka. Good morning : ). Chociaż zabłysnę znajomością form grzecznościowych, a co mi tam ; ).
Good night… : )
   

2 Responses to “Justynkowe arkusze stylów”

  1. Piotr says:

    następnym razem przywiozę też coś Ci przywiozę o CSS. A co do spraw prywatnych to hmmm… mogłym w zasadzie napisac to samo u siebie ^^

  2. Justyna says:

    Hehe, dziękuję : ). Zostanę master of CSS.. : ).

RSS feed for comments on this post. And trackBack URL.

Leave a Reply

Skip to toolbar