Dev-Pascal z czekoladą.

May 11th, 2007
    Przeglądałam dziś rano stare płyty CD w celu znalezienia kilku potrzebnych mi a gdzieś zapodzianych zdjęć. Trafiłam na płytę opisaną jako "Studium inf." i od razu umieściłam ją w napędzie : ). Postanowiłam na chwilę zapomnieć o zagubionych zdjęciach, zrobić przerwę w nauce języka i literatury i przypomnieć sobie coś z informatyki : ). Co więcej, postanowiłam dzisiaj napisać jakiś program : ). Wahałam się między JCreatorem a Dev-Pascalem. Ostatecznie poszłam na łatwiznę i wybrałam to drugie – ot, wprawka programistyczna : ). Zaopatrzyłam się w herbatkę, czekoladkę i konwalie i zaczęłam się bawić -ojj, jak mi się to podoba : ). Użyłam całej swojej mocy, żeby sobie przypomnieć polecenia i napisałam kalkulator  – ale nie taki prosty, o nie : ). Dodaje, odejmuje itd. zgodnie z życzeniem użytkownika : ). Ale to uczucie, ach, F9, chwila napięcia i ciach! Kompiluje się! Działa! Zielona choineczka! Kalkulator! : ) Niesamowite. Siedzę przed komputerem i wykrzykuję niczym były premier: "Yes, yes, yes!". Ciekawa jestem, jaka by była moja reakcja, gdyby skompilowało mi się coś bardziej ambitnego – kiedyś umiałam nawet pisać "kółko i krzyżyk" czy "węża" – teraz pewnie by mnie to wzruszyło do łez : ). Pamiętam, że tak samo zawsze mnie cieszyły strony internetowe, które działał zgodnie z moją wolą : ). Chyba w wolnych chwilach będę do tego wracać : ).
    Dziwnie mi tak… jest piątek, wczesne popołudnie -zazwyczaj całe piątki spędzam w Warszawie – najpierw zajęcia – od rana do ok.17, później korepetycje (dzieci są kochane : ) ) i wieczorem powrót do domku. A dzisiaj mamy wolne, są Juwenalia i uczelnia chciałaby, żebyśmy się dzisiaj bawili, więc zamknięto wydział na cztery spusty i wszyscy studenci imprezują – a Justynki siedzą w domu, odpoczywają i się uczą : ).
    W "Rozpaczy" jak na razie zachwyciły mnie dwa passusy: w pierwszym narrator nagle mówi : "Ta-ra-bum. I jeszcze raz: BUM! Nie, nie zwariowałem. Po prostu wydaję malutkie radosne odgłosy. Tak się człowiek cieszy, kiedy nabije kogoś w butelkę. A ja właśnie nieźle kogoś w nią nabiłem. Kogo? Przejrzyj się, łaskawy czytelniku, w lustrze, skoro tak lubisz lustra."; w drugim, kreśląc obraz swej żony, powiada: "Powierzenie jej wrzucenia listu do skrzynki było równoznaczne z wrzuceniem go do rzeki i zdaniem sie na rozsądek jej nurtu oraz na wędkarskie zamiłowania adresata." Chociaż żonę narrator przedstawia jako kobietę bardzo prostą – czasem ciężko mu wierzyć, czy rysuje obraz prawdziwy, czy kpi, "nabija w butelkę". Pisze: "Jej miłość niemal przekraczała granice, w których zamykał się świat jej uczuć. W noce, kiedy księżycowa poświata rymowała się z początkiem lata, najbardziej osiadłe z jej myśli zmieniały się w nieśmiałych nomadów", aby zaraz dodać: "Nie trwało to długo, żadna nie wędrowała daleko, świat znowu się zamykał. A był to bardzo prosty świat, do rangi rzeczy najbardziej skomplikowanych urastały w nim poszukiwania pewnego numeru telefonu: zapisała go na jednej ze stron bibliotecznej książki, pożyczonej potem tej właśnie osobie, do której chciała zadzwonić". Perełek jest więcej, dużo więcej : ).

6 Responses to “Dev-Pascal z czekoladą.”

  1. Piotrek Pawlik says:

    Justynko musisz napisać sobie w pascalinie aplikację która będzie się przełączała między serwerami gadu :), w wypadku padu padu jednego z nich :).Powodzenia na dalszej drodze programistycznej…

  2. Justyna says:

    Uhh.. Dzięki : ). Myślisz, że dam rade stworzyć tak skomplikowaną aplikację w tak prostym języku?: ) Chyba, że ktoś specjalnie dla mnie wymyśli nowego Pascala : ). Ojj… : )

  3. Piotrek Pawlik says:

    Dla chcącego nic trudnego :), ale projektowanie aplikacji w pascalinie można porównać z tworzeniem stron internetowych w Wordzie :D. Po co komplikować, najlepiej C++ albo C#, Java odpada bo klasy integrujące się z API windy są płatne… Polecam poderwanie jakiegoś kumatego programisty i napisanie wspólnie w C++ przy dobrym winie 😉

  4. Justyna says:

    Dzięki za radę, ale żadnych programistów podrywać nie zamierzam (chociaż może ja dałabym się poderwać ; ) ) – poza tym z tego typu prośbą (pomoc w programowaniu) zawsze można iść do sąsiadów : P.Zaraz po sesji pouczę się C++ z "Symfonii" – i zobaczysz, jak będę wymiatać, aż będą wióry lecieć tam piętro niżej : P . 

  5. Piotrek Pawlik says:

    Bardzo dobrze, wielki plus – symfonia rules, później jeszcze tylko ANSI C, linux i na ITCore możesz robić testy penetracyjne 🙂

  6. un says:

    Wow! Rzadko spotykam, żeby kobieta była programistką 🙂

RSS feed for comments on this post. And trackBack URL.

Leave a Reply

Skip to toolbar